rok 2017
20 dzień lipca
czwartek, godzina 18
Lądek-Zdrój
Wystartowali. Nie mogłem wtedy zrozumieć jak można podjąć się wyzwania przebiegnięcia 240 km. Patrzyłem na startujących jakby byli nadludźmi, z podziwem, który mieszał się jednak z brakiem zrozumienia. 7 Szczytów. 240 km. 52 godziny. Pojawiła się pozytywna zazdrość. Marzenie.
Za dobę, to ja miałem stanąć na starcie w Kudowie Zdroju jako bohater własnego eksperymentu – 110 km w ramach K-B-L. Pierwsza setka. Strach. Euforia. W sobotni poranek, zbliżając się do Lądka mijałem zawodników 240 km. Nie byli żywą reklamą tego dystansu… Byli potwornie zmęczeni. Wiedziałem, że jeżeli się zdecyduję to nie mogę tego pokonać na limit. Muszę szybciej.
rok 2020
17 dzień lipca
piątek, przedpołudnie
Kudowa-Zdrój
Dojrzewam psychicznie i fizycznie. Bieg 7 Szczytów tego wymaga. Od początku biegania bałem się DNF na jakichkolwiek zawodach. Nie dlatego, że to oznaka porażki. Tylko dlatego, że to ja źle się przygotowałem lub porwałem się na zbyt wiele. Bałem się też zmęczenia, którym nie będę potrafił zarządzić. Rozwijam się.
Jako 11 open melduję się na mecie w Kudowie Zdroju po 130 km Super Trail.
Znam już całą trasę 240 km wyzwania…
rok 2021
17 dzień lipca
sobota, przedpołudnie
Lądek-Zdrój
Spełniam trzyletnie marzenie. Wbiegając na metę nie radzę sobie z emocjami i zmęczeniem. Dwie noce bez snu. Cały dzień pomiędzy nimi. Sobotni poranek. Emocje wibrują we mnie kilka tygodni. Jednak fizycznie po tygodniu czuje się w miarę dobrze.
Nigdy tu nie wrócę. Za dużo tego. Za dużo kilometrów. Za dużo zmiennych. Za duże ryzyko DNF. Nie chcę ryzykować.
Biegam ponad 11 lat doskonale rozumiejąc jakie wyzwania stoją przed biegaczem amatorem. Wystartowałem i ukończyłem 31 ultramaratonów w Polsce i na świecie. Jestem certyfikowanym trenerem biegów ultra (United Endurance Sports Coaching Academy). Współpracuję kompleksowo bazując na doświadczeniu oraz wiedzy naukowej. Zależy Ci na wejściu w świat biegów ultra? Chcesz zacząć biegać w górach? Zapraszam do kompleksowej współpracy i kontaktu. Więcej.
Mięśniowo i mentalnie jestem świeży jak powiew wiatru, który mnie chłodzi i przygotowuje na wyższą temperaturę dnia. Nie wiem nawet kiedy pojawił się piękny wschód słońca i sanatoryjna Kudowa na 130 km. To moje miejsce strategiczne. Chciałem być tutaj rześki na ile to możliwe. I byłem. To był punkt od którego chciałem odrabiać ten czas, który traciłem przez zmęczenie dwa lata wcześniej. Łukasz, kolega ze studiów, pomógł mi jak w pit-stopie F1 jak najszybciej opuścić punkt. Pojawiające się pęcherze wymagały małego opatrzenia. Zmieniam obuwie na kolejną parę. Kolejny cel – naleśniki w Pasterce.
Lubię stawiać sobie małe cele. Takie, które są łatwe do osiągnięcia w niedyskutowalny sposób, a prowadzą finalnie do tych wielkich i na pierwszy rzut oka poza zasięgiem. Bieganie długich dystansów i patrzenie na nie całościowo w trakcie, nie jest dla mnie dobre. Męczy mnie. W trakcie zawodów biegnę za to małe etapy, dzięki czemu bieg mija szybko. Czasami aż za bardzo.
Powyższe emocje w kadrach ujęła Królowa Mety: Małgorzata Telega 'Mała Gośka’